Categories Rowery

MTB Maraton #8 Głuszyca

Udostępnij:

Wyścig w Głuszycy, tradycyjnie odbywający się w ostatnią niedzielę lipca, jest dla mnie wydarzeniem do którego podchodzę ze szczególnym respektem.

Długi dystans (minimum 80 km dla giga), spora suma podjazdów (ponad 3000 m) oraz trudny teren w jakim poprowadzona jest trasa stanowią spore wyzwanie. Do tego dochodzą zwykle pierwsze oznaki zmęczenia sezonem.

Nie inaczej było i w tym roku. Na szczęście tydzień odpoczynku jaki zaplanowałem w połowie lipca po powrocie z Bad Goisern i treningi w następnym tygodniu dały pożądany efekt w postaci całkiem niezłej jazdy w Głuszycy.

Tradycyjnie trudna trasa była w tym roku dodatkowo utrudniona przez błoto powstałe po nocnych opadach deszczu. W efekcie ciężkie zjazdy stały się jeszcze bardziej wymagające, a tempo podjazdów spowalniane było przez namokniętą wodą ziemię. Na szczęście przez cały czas trwania wyścigu deszcz już nie padał.

Urozmaicony teren w jakim poprowadzony jest wyścig wymaga rozsądnego wyboru opon. Tradycyjnie już wybrałem zestaw Specialized’a The Capitain na przód i tył. Świetna trakcja na podjazdach, pewność pokonywania zjazdów, a do tego odporność na defekty wersji Control szybko i bezpiecznie dowiózł mnie do mety na 8 miejscu open. W mojej kategorii przede mną przyjechał tylko Tomek Jajonek oraz Jacek Gil.

Ponieważ była to już 8 edycja MTB Maratonu powoli zaczyna się kształtować sytuacja w klasyfikacji generalnej cyklu. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie między naszą trójką rozegra się walka o podium w kategorii M3. Pierwsze miejsce najprawdopodobniej przypadnie Tomkowi, jednak kwestia 2 miejsca cały czas jest otwarta, a do walki o nie mogą ciągle włączyć się jeszcze inni zawodnicy.

Na zdjęciu kamienisty fragment zjazdu z Wielkiej Sowy.

Zobacz również:  Odkryj Holandię na rowerze: Amsterdam, Alkmaar i Wijk aan Zee w jednej przygodzie

Cześć! Nazywam się Roman i od lat kręcę się wokół dwóch kółek – dosłownie i w przenośni. Rower to dla mnie nie tylko środek transportu, ale styl życia, sposób na wolność i codzienną dawkę endorfin. Na tym blogu dzielę się swoimi trasami, testami sprzętu, praktycznymi poradami i rowerową pasją, która nie zna sezonów. Niezależnie od tego, czy jeździsz dla sportu, przyjemności, czy do pracy – znajdziesz tu coś dla siebie. Wsiadaj i ruszajmy razem!